O tym trzeba mówić: Wielki sukces młodych szermierzy na wózkach

2014-11-16 11:00:00(ost. akt: 2014-11-15 20:54:00)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Z mistrzostw Polski Paweł Świątkowski wrócił ze srebrem, Adam Gaszyk z brązem, a debiutująca w zawodach Zuzia Januszewska zajęła piąte miejsce.
To była wielka chwila szermierzy na wózkach w ogóle, a dla dzieci z Olsztyna szczególnie. Troje uczniów Szkoły Podstawowej nr 25 uzyskało świetne wyniki na XXI mistrzostwach Polski w szermierce na wózkach, które odbyły się w Warszawie. Brązowy medal zdobyty w ubiegłym roku obronił szóstoklasista Adam Gaszyk.

Łatwo wcale nie było


— Na co dzień trenujemy floretami, a podczas mistrzostw walczyliśmy na szpady. Są trochę inne zasady, a sama szpada jest cięższa od floretu — mówi Adam. Wioletta Gaszyk, mama Adama, zauważa, że szermierka nie jest ani łatwa, ani popularna.
— Ale ja nie jestem taki jak inni. Dlatego chciałem trenować właśnie szermierkę — wtrąca Adam. Jak mówią jego rodzice, jest wymagającym dzieckiem. Rano wstaje i od razu pyta na dzień dobry: gdzie jedziemy, co robimy. Z podwórka trudno go ściągnąć do domu. Nic dziwnego, że tak chętnie trenuje i w dodatku z sukcesami.

Adam Sobczyk jest wuefistą, a także trenerem medalowych szermierzy. Wspomina, jak kilka lat temu zaczepił Adama na korytarzu.
— A dlaczego ty nie jesteś u mnie na szermierce? — zapytałem. Nie umiał mi na to pytanie odpowiedzieć, więc przyszedł na kolejny trening. I został do dzisiaj — opowiada Adam Sobczyk.
Dorota Świątkowska, mama Pawła z trzeciej klasy i srebrnego medalisty, nie mogła na własne oczy oglądać sukcesu syna. Ale pękała z dumy kiedy dowiedziała się, jak wielkie wydarzenie stało się jego udziałem.
— Wrócił późno, a następnego dnia zorganizowaliśmy święto. Cała rodzina była podekscytowana i wszyscy znajomi. Gratulowali, dzwonili. Dziadkowie też byli wniebowzięci — opowiada Dorota Świątkowska.

Bo też jest się czym chwalić. To wady wrodzone nie pozwalają Pawłowi samodzielnie się poruszać. Jak mówi jego mama, z powodu ograniczeń ruchowych mało jest dyscyplin sportu, które mógłby uprawiać. — Nasze dzieci w ogóle mają mało możliwości wykazania się swoimi talentami, pokazania się. Tym bardziej cieszy nas, że mają taką szansę i odnoszą sukcesy — dodaje pani Dorota. Sam Paweł nie od razu zapałał miłością do szermierki. Jest ostrożnym chłopcem. Teraz jednak podobają mu się treningi.

Urszula Januszewska, mama Zuzi z trzeciej klasy, mówi wprost: — Podziwiam swoje dziecko. Nie mogłam pojechać z córką na mistrzostwa, a jesteśmy bardzo związane. Myślałam, że z tego powodu będzie jej ciężko. A ona powiedziała, że pojedzie powalczyć.
I walczyła pięknie. Zajęła wysokie piąte miejsce. Wspaniały gest wykonał Leszek Kołakowski, który zdobył pierwsze miejsce wśród dorosłych. Swoje złoto oddał Zuzi: w uznaniu za to, że tak pięknie walczyła. Medal wręczył dziewczynce jej trener.

I przyjemność i rehabilitacja


Młodzi szermierzy trenują tylko raz w tygodniu w szkole. — Paweł w tym czasie mógłby robić kilka innych rzeczy, choćby spotykać się z koleżankami czy kolegami, pobawić się czy więcej czasu przeznaczyć na naukę. A wybrał treningi. Mam nadzieję, że tych zajęć będzie więcej niż tylko raz w tygodniu — mówi Dorota Świątkowska. — Mój syn chce trenować, a i trener ma do dzieci fajne podejście. Nie bawi się z nimi, trzyma drużynę twardą ręką. Daje im wycisk.

Wszyscy rodzice podkreślają, jak ważne są treningi także dla zdrowia ich dzieci. — To dla nich dodatkowa rehabilitacja — mówią wszyscy zgodnie.
— Z zewnątrz wygląda to na takie sobie machanie floretami. A dla nich jest to ogromny wysiłek. Paweł wraca do domu bardzo zmęczony — dodaje pani Dorota.

Każde z dzieci poza szermierką ma także dodatkowe zajęcia. Adam Gaszyk regularnie pływa w klubie Ośmiorniczka. Pływa już od czwartego miesiąca życia — jego tata Janusz jest trenerem pływania.
— To także i przyjemność, i forma rehabilitacji — mówi Janusz Gaszyk. Wcześniej Adam chodził także na zajęcia z dziennikarstwa. Musiał jednak przerwać, bo w tym roku te zajęcia pokrywają się z jego planem lekcji. Adam, tak jak Zuzia Januszewska, urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Już w pierwszej dobie życia przeszedł operację kręgosłupa. Przyjmuje na stałe leki, regularnie musi bywać u specjalistów. Jest podopiecznym Fundacji "Przyszłość dla Dzieci" i dzięki temu jego rodzice dostają zwrot części kosztów związanych z leczeniem syna.
Zuzię Januszewską interesuje też taniec, śpiewała również w chórku kościelnym.

Po pieniądze trzeba sięgnąć


Trener Adam Sobczyk ma pomysł jak jeszcze bardziej aktywizować niepełnosprawne dzieci i młodzież. — Ja im sprzedaję ideę, że również z nimi można robić sport. Zdobyliśmy medale i teraz możemy robić szermierkę na szerszą skalę. Do tego oczywiście potrzebne są pieniądze. A one są w systemie, trzeba tylk po nie sięgnąć — mówi trener. Jako przykład podaje warszawskich szermierzy na wózkach.

Tam profesjonalnie zajął się nimi dr Tadeusz Nowicki, nauczyciel Sobczyka. — To on zapoczątkował szermierkę na wózkach. Kiedy wróciłem do Olsztyna i zacząłem pracę w szkole integracyjnej, wykorzystałem to, czego nauczyłem się od swojego trenera. Przykład warszawski jest godny naśladowania: jeżdżą po świecie, wydobywają z systemu pieniądze. To samo można zrobić w Olsztynie. Potrzebny jest tylko człowiek lub grupa ludzi, która chciałaby się tym zająć — dodaje Adam Sobczyk. I podkreśla, że szermierka to jedyny sport walki, który mogą uprawiać ludzie poruszający się na wózkach.
Młodzi szermierze zapowiadają, że za rok będą walczyć o jeszcze lepsze miejsca, a na pewno spróbują obronić tytuły zdobyte kilka dni temu.

Małgorzata Kundzicz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5