Fanki Stomilu Olsztyn: Poznałyśmy się na stadionie

2014-09-21 12:00:00(ost. akt: 2014-09-21 09:45:29)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Jest ich dwanaście. Nie tylko głośno dopingują swój klub na trybunach. Organizują także akcje charytatywne. Wyjaśnienie, czym jest spalony w meczu, to dla nich pestka. Oto White Blue Girls'14. Czyli po prostu fanki Stomilu Olsztyn.
„W Stomilu od dawna już zakochane, serce tylko jemu oddane!” — to ich motto. Grupa White Blue Girls'14 powstała 6 stycznia tego roku.

Nie jesteśmy już małolatami

Zaczęło się od Oli i Agnieszki. To one są założycielkami grupy White Blue Girls'14.
— Ola przyszła do mnie z pomysłem, żeby coś zrobić dla Stomilu — opowiada Agnieszka.
— Bo nie jesteśmy już małolatami, a na mecze naszej drużyny chodzimy już od dłuższego czasu. Chciałyśmy coś stworzyć — dodaje Ola.

Na początku dziewczyny zebrały 16 koleżanek. Dzisiaj w grupie czynnie działa 12 dziewczyn. Spotkały się w domu Agnieszki. Nie wszystkie są z Olsztyna. Kasia jest z Mrągowa. — Była jeszcze dziewczyna ze Starych Jabłonek. Ale zrezygnowała — mówi Kasia.

Co trzeba zrobić, żeby trafić do grupy? — Być fanatykiem, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa — odpowiada Ola.
— No i oczywiście muszą być to osoby płci żeńskiej — dodaje Iza.

Przyznają, że tworząc swoją grupę, kierowały się lokalnym patriotyzmem. — Zależy nam, żeby nasze członkinie miały w sercu Stomil, żeby miały w sercu Olsztyn. I żeby kochały sport, a szczególnie piłkę nożną i swoją drużynę. No i oczywiście, żeby chciały dopingować ją podczas meczów na trybunach. Żeby czuły tę pasję, tak jak my ją czujemy — wyjaśnia Paulina.

Jedne grały, inne nie, a inne nadal grają

W swoich pokojach mają specjalne ołtarzyki. Jak przystało na prawdziwe fanki. Na ścianach wiszą szaliki, koszulki, zdjęcia, mają też bilety meczowe. Kamila ma 20 lat. Uczy się i gra w sekcji kobiet Stomilu Olsztyn. Jest napastnikiem, chociaż... — ...lepiej czuję na pozycji obrońcy — mówi. — Ale trener się upiera...

Kasia również miała przygodę z piłką. Grała w UKS Mazury Mrągowo. Na początku na pozycji napastnika, później w obronie. — Niestety, nie miałyśmy chętnych do gry i klub się rozpadł — opowiada. — Myślałam nawet o tym, żeby przenieść się do Stomilu, ale zrezygnowałam ze względu na dojazdy i na to, że pracuję.

Paulina w szkole była bramkarzem. A Iza do dzisiaj ma w domu dyplomy z turniejów w podstawówce. Agnieszka też grała w czasach szkolnych, ze swoją drużyną zdobywała nawet puchary. Część fanek nigdy nie kopała piłki na boisku. Jak Karolina i dwie Ole. — Ale za to wiernie kibicujemy! — przekonują.

Zabrali mnie tata i wujek

Fanki Stomilu na mecze swojego klubu chodzą od co najmniej kilku lat. Paulina ma 19 lat, uczy się. — Na sektor biało-niebieski po raz pierwszy weszłam 3 lata temu z moim chłopakiem. Adrenalina, okrzyki i radość chłopaków mnie zafascynowały. Zaczęłam chodzić na mecze z dziewczynami — wspomina. Pierwszy mecz wyjazdowy Pauliny: Bydgoszcz 2 lata temu.
Kasia ma 23 lata, pracuje w gastronomii. — Trzy lata temu byłam pierwszy raz na meczu z siostrą. Pamiętam, że była fajna oprawa — mówi.

Ola ma 21 lat, uczy się. Nie pamięta swojego pierwszego meczu, bo... — ...byłam wtedy w wózku. Tata mnie zabrał i zaraził mnie. Zakładał mi szalik na szyję, mam zdjęcia — wyjaśnia. I dodaje, że jej wózek był w barwach biało-niebieskich. Na mecz wyjazdowy po raz pierwszy pojechała, mając 13 lat. Do Iławy.

Iza ma 21 lat, studiuje i pracuje. Po raz pierwszy na spotkaniu w Olsztynie była w wieku 3 albo 4 lat. — Na mecz zabrali mnie tata i wujek. Nigdy tego nie zapomnę. Mam zdjęcia, jak siedzę na trybunach. Kamila ma 20 lat, uczy się. — Cztery lata temu byłam pierwszy raz na meczu w Olsztynie. A pierwsze spotkanie wyjazdowe to 90-lecie Polonii Bydgoszcz (Stomil sympatyzuje z Polonią — red.) w 2010 roku — opowiada.

Na pytanie, czy nie lepiej siedzieć w domu, niż zdzierać gardła na trybunach, fanki zgodnie odpowiadają: — Nie dla nas siedzenie w domu. Mimo że bardzo często wracamy do domów ochrypnięte.

Mecz z balkonu przez lornetkę

Agnieszka ma 23 lata, studiuje. Od dziecka siedziała z tatą przed telewizorem i oglądała mecze. — Nie miałam starszego rodzeństwa, więc kiedy byłam dzieckiem, nie miałam możliwości, żeby obejrzeć mecze Stomilu na żywo — mówi.

Pierwszego meczu na stadionie Stomilu nie pamięta. Jednak doskonale pamięta swój pierwszy mecz wyjazdowy. — 2011 rok, puchar Polski w Łomży. Szalała straszna burza, która zmoczyła nas całkowicie. Do Łomży dojechałam z koleżanką na własną rękę, ponieważ nie znałam ludzi, którzy jeździli na mecze wyjazdowe, a poza tym się bałam. Rozpaliła się we mnie iskierka i stwierdziłam: to jest to!

Karolina ma 24 lata, pracuje. Na pierwszy mecz wyjazdowy Stomilu pojechała z koleżankami do Grudziądza. Dwa lata temu. Samochodem. — Atmosfera była super! — mówi.

Ola ma 23 lata, pracuje i studiuje. W 2006 roku pierwszy raz oglądała mecz na stadionie przy al. Piłsudskiego. Pierwszy mecz wyjazdowy: tak jak Agnieszka, w Łomży trzy lata temu. I dodaje, że w latach 90. mecze Stomilu w ekstraklasie oglądała... z balkonu na czwartym piętrze. — Przed moim blokiem nie było jeszcze nowego bloku i idealnie było widać płytę boiska, zegar... Tata kupił mi lornetkę — opowiada.

W najdłuższą podróż za swoim klubem odbyła Agnieszka i Ola. Chociaż na mecz ostatecznie nie dotarły... Miały jechać do Niepołomic na spotkanie Stomilu z miejscową Puszczą. — Przed Nidzicą pociąg potrącił motocyklistę. Wiedziałyśmy, że nie zdążymy, bo na przesiadkę z Warszawy do Krakowa miałyśmy tylko 20 minut — opowiada Agnieszka.

Zostały więc w Warszawie. Tego dnia odbywał się mecz Legii z Lechem Poznań. — Stwierdziłyśmy, że pójdziemy na ten mecz. W końcu tam są większe trybuny i stadion. Jednak im bliżej stadionu byłyśmy, tym bardziej nas serce bolało, że nie będziemy dopingować Stomilu, a oglądać inny mecz na żywo. Nie poszłyśmy na mecze, ale pojechałyśmy dalej w Polskę — mówi Ola. A dokładnie do Katowic. Spędziły tam 5 godzin i wróciły do Olsztyna. Przez Białystok. W sumie przejechały około dwóch tysiący kilometrów.

Nie wyrywamy, ale kibicujemy

Na pytanie, czy nie obawiają się, że ktoś może mówić o nich, że są kibolkami, dziewczyny z White Blue Girls'14 odpowiadają: — Kibole? To media wykreowały ten wizerunek. I wyjaśniają: — Chodzimy na mecze w Olsztynie i jeździmy na spotkania wyjazdowe wyłącznie po to, żeby dopingowć swoją drużynę, być z piłkarzami i wspierać ich, zobaczyć mecz na żywo. A nie po to, żeby wyrwać krzesełko na stadionie — przekonuje Agnieszka.

— Czy rzucić jakimś kamieniem na murawę — dodaje Iza.
— Chociaż mama czasami na mnie mówi, że jestem kibolką. Oczywiście tylko na żarty — przyznaje Karolina.
Fanki Stomilu wiedzą, że są mniejszością na stadionach. — I jak na trybunach chłopaki tańczą Kalinkę, to zawsze schodzę niżej, żeby mnie nie zdeptali — mówi Iza. Przed męską częścią kibiców również się nie wstydzą. — Zawsze miałam więcej kolegów niż koleżanek. I zawsze lepiej się z nimi dogadywałam — stwierdza Agnieszka.

Przyznają jednak, że czasami zdarzają się słowne docinki pod ich adresem. — Są kibice, którzy nie znają nas osobiście i starają się wybić spośród tłumu jakimś głupim tekstem — mówi Iza. — A kiedy powstała nasza grupa, pewien pan napisał, że powinnyśmy przyjść na trybuny w bikini — wspomina Kasia. — Ale my nie chodzimy na mecze, żeby podrywać chłopaków i szukać kandydatów na męża, ale po to, aby dopingować — zapewnia Ola. — No, może oprócz Kamili, która jest zakochana w Janku Bucholcu (kapitan Stomilu — red.) — wtrąca z uśmiechem Agnieszka.

Opiekunki dzieci na stadionie

Fanki Stomilu mają grupowe koszulki, chcą też zaprojektować bluzy. Jednak nie tylko głośno dopingują swój zespół na trybunach w sektorze biało-niebieskim. Organizują też inne akcje. Przed każdym meczem w Olsztynie zbierają do puszek pieniądze na stadionową oprawę. Kilka dziewczyn pomaga także w sekcji rodzinnej. Malują maluchom twarze w kolorowe wzory, a przy okazji wcielają się w rolę opiekunek, by rodzice mogli spokojnie obejrzeć to, co dzieje się na boisku.

Zbierają także nakrętki dla chorego, kilkuletniego Szymona. Inicjatorką akcji była Ola. — Na razie zebrałyśmy tylko 150 kilogramów nakrętek. To bardzo mało, ponieważ za kilogram płacona jest złotówka — mówi Ola. — Ale nie poddajemy się, zbieramy dalej! Mobilizujemy także naszych znajomych.

Dzięki współpracy z klubem dziewczyny na niedawny mecz z Arką Gdynia zaprosiły także podopiecznych jednego z olsztyńskich domów dziecka. — Dzieci i my mamy nadzieję, że to nie była pierwsza i ostatnia inicjatywa — mówi Agnieszka. W planach mają kolejną akcję. — Zbliża się zima i chciałybyśmy zrobić coś dla bezdomnych zwierząt — mówi Iza. I wyjaśnia: — Mamy więc wielką prośbę do czytelników, żeby nas wspomogli. Nie chodzi o pieniądze, ale na przykład o karmę dla psów. Prosimy o kontakt przez fanpage na Facebooku lub e-mailowo: whitebluegirls14@wp.pl.

Iza i Ola z pomocą klubu chcą zorganizować także akcję remontu jednego z olsztyńskich domów dziecka. — Na razie to plany za mgłą, ponieważ mam dopiero 21 lat i nie mam o tym zielonego pojęcia. Znam jednak osoby, które już powiedziały, że mi w tym pomogą — wyjaśnia Iza.

Brak kasy, stadionu i oświetlenia

Czy w tym sezonie Stomil zapewni sobie awans do Ekstraklasy? — Obiecane nam było, że uda się to w ciągu trzech lat. Zobaczymy — odpowiada Iza. A Agnieszka dodaje: — Wszyscy by tego chcieli. Ale spójrzmy logicznie na to: nie mamy funduszy, nie mamy stadionu ani nawet oświetlenia.

— Zapewne w tym roku awansu nie będzie, ale ważne, żebyśmy się utrzymali w I lidze — stwierdzają Ola i Karolina. I dodają: — Na razie idzie fantastycznie. Agnieszka zrobiła nawet zdjęcie tabeli pierwszej ligi z początku tego sezonu, kiedy Stomil był liderem!
— Przed nami trudne spotkania, chociażby z Termaliką, która prowadzi w tabeli — dodaje kolejna z dziewczyn.
Fanki udowadniają, że na piłce się znają. — Bo nie jesteśmy tutaj z przypadku. To jest nasza pasja, kochamy to! — mówi Paulina.

W niedzielę o godz. 12:30 Stomil Olsztyn rozegra wyjazdowe spotkanie z Chrobrym w Głogowie. Kibice naszego klubu organizują autokarowy wyjazd na to spotkanie. Na Dolnym Śląsku będą obecne także fanki z White Blue Girls'14. Z Olsztyna do Głogowa jest ponad 480 km. Kto wygra mecz? — Stomil! — odpowiadają zgodnie dziewczyny. I dodają, że trzymają się razem nawet poza trybunami. — Poznałyśmy się na stadionie. Zapraszamy dziewczyny do naszej grupy. To nasz drugi dom.


mp

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Bartlomiej #1493985 | 31.61.*.* 26 wrz 2014 12:00

    Z tym bikini to by można cos pomyslec!!!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. WBG #1491151 | 81.190.*.* 22 wrz 2014 23:27

    Uwielbiamy czytać wypociny prężnie działających znawców w internecie. Nie zapomnijcie o ciepłych kapciach i zimnym piwie podczas siedzenia w fotelu.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. jestescie mistrzami, a nie jestesmy! #1490967 | 77.242.*.* 22 wrz 2014 20:16

      adi

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. ehhehehehehheh #1490696 | 88.156.*.* 22 wrz 2014 14:09

      mi to sie wydaje ze nie jedna z dziewczyn z WBG ma wieksze jaja (w przenosni oczywiscie) niz nie jeden pajac wypisujacy pierdoly w komentarzach

      odpowiedz na ten komentarz

    3. Super Mariusz #1490595 | 5.172.*.* 22 wrz 2014 11:34

      Całkiem subtelny pomysł na podryw ;d

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (14)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5