Plansza jednoczy pokolenia

2014-09-08 07:00:00(ost. akt: 2014-09-07 15:19:53)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

— Ty chyba jesteś ograniczony. Przecież to dziecinne — to był jeden z komentarzy, które usłyszał Mariusz Dębski, kiedy zaczął grać w gry planszowe. Od tego czasu minęło 10 lat. Mariusz nie zrezygnował jednak ze swojego hobby: nadal jest w tej grze. — I nie jestem odosobnionym przypadkiem. W Olsztynie powstała cała społeczność graczy. I wciąż się rozrasta — podkreśla.
Poniedziałek, godz. 18. W jednym z pubów na starówce zaczynają się zbierać ludzie. Chwilę później wszystkie miejsca są zajęte.
— Tłok jak przed dobrym koncertem. Ale to nie koncert. Będziemy grali w gry planszowe — zapowiada 35-letni Mariusz Dębski. Z zawodu pracownik biurowy, prywatnie entuzjasta planszówek. I choć bywały różne momenty, nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby z tej pasji zrezygnować.

— Najtrudniej było na samym początku. Nikt z moich znajomych ani rodziny nie wiedział, czym dokładnie są gry planszowe. Mieli tylko mgliste pojęcie, bo kiedyś grali w chińczyka i scrabble. Ja zresztą tak samo — przyznaje — To się zmieniło, kiedy poznałem swoją dziewczynę, a obecnie żonę. Ona często umawiała się ze znajomymi na rozgrywki. Pewnego wieczoru poszedłem razem z nią, miałem ich poznać. Zagrałem w kilka tytułów. Na drugi dzień kupiłem już własne egzemplarze — wspomina.

Olsztyn ma aż tylu graczy?!
— To był ostatni rok studiów, mieszkałem jeszcze z rodzicami. Pamiętam, jak dumny przyniosłem gry do domu i zacząłem układać je na półkach. Moja mama zapytała tylko, po co mi gry dla dzieci. Później to pytanie słyszałem prawie od każdego — opowiada Mariusz — Ale nie miałem im tego za złe, bo do niedawna sam miałem dokładnie takie samo zdanie. Wyjaśniałem więc, że to gry dla dorosłych, a rozrywka jest lepsza niż wyjście do kina. Niektórych przekonałem tak bardzo, że zaczęli grać regularnie — śmieje się. — Niedawno razem z żoną natrafiliśmy na olsztyńskie spotkania planszówkowe. Dotąd graliśmy tylko w gronie znajomych. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, że Olsztyn ma aż tylu graczy! I to niechowających po kątach, tylko działających i pokazujących się na mieście. Dzięki nim przeżywamy prawdziwy renesans gier planszowych — uważa Mariusz.

Trudno wtedy nie zakląć
— Gram właściwie od zawsze. Rodzice pokazali mi pierwsze, typowo edukacyjne tytuły. Jednak planszówki stały się moją pasją dopiero na początku studiów — wspomina 24-letni Bartosz Pękala, informatyk. — To właśnie wtedy wyjechałem z kolegą na konwent fantastyki do Poznania, gdzie były też stoiska z grami. Postanowiliśmy spróbować. Spodobały nam się emocje, które wywoływał kawałek planszy czy karty. Bo emocje bywają tu gorące — zapewnia — Wystarczy, że ktoś zrobi nieprzewidziany ruch, który krzyżuje nasze plany. Każdy się w to wczuwa. Trudno wtedy nie zakląć — śmieje się. — Na szczęście większość moich znajomych nie łączy tego hobby z rozrywką dla dzieci. Wręcz przeciwnie, chętnie przychodzą na coponiedziałkowe spotkania. Dzięki temu społeczność graczy jest coraz większa. Planszówki przeżywają drugą młodość — podkreśla Bartosz.

Ja to po prostu lubię
— Na nasze spotkania przychodzi każdy: mężowie, ojcowie, prawnicy, studenci — wylicza Joanna Adaśko, nauczycielka i organizatorka spotkań przy planszy. — Standardowy przedział wiekowy to 20- 30 lat, ale mamy ludzi w każdym wieku. I to jest niesamowite, bo plansza jednoczy pokolenia — uważa.
Grać zaczęła w wieku 19 lat. Teraz, 6 lat później, z entuzjastki gier stała się organizatorką spotkań. — To wyszło spontanicznie. Ale cieszę się, widząc, jak wiele osób podziela moją pasję. Tym bardziej że jako nauczycielka w przedszkolu czasem słyszałam komentarze typu" — Grasz w planszówki, bo zajmujesz się dziećmi. Tak jakby trudno było zrozumieć, że ja to po prostu lubię — podkreśla.

Nic nie stoi w miejscu
— Zazwyczaj jest tak, że ludzie, którzy grają w planszówki, zaczynali od grania. U mnie było inaczej: najpierw zaprojektowałem grę planszową, dopiero później zainteresowałem się samą zabawą — opowiada 27-letni Mateusz Kiszło, doradca finansowy. — Ale nie był to żaden szok dla otoczenia, bo nie przesadzajmy, ludzie mają choćby mgliste pojęcie o tym, że gry planszowe są różnorodne. Może w nie zagrać każdy, bo ich tematyka jest wszechstronna: imprezowe, strategiczne, logiczne, ekonomiczne — wylicza. — Skojarzenia z pierwszymi, popularnymi tytułami są poprawne. Ale stare! Bo skoro cały świat idzie do przodu, to dlaczego gry planszowe miałyby stać w miejscu? — pyta.

Gdzie, kiedy, o której

Spotkania grup planszówkowych odbywają się:
• w poniedziałki o godz. 18. w Quźni Muzycznych Klimatów przy ul. Stare Miasto 29/32/1
• w czwartki o godz. 18 w Gratce przy ul. Stare Miasto 26/27, lok. 6.
Ich organizatorem jest Joanna Adaśko. Informacje pod numerem telefonu: 505 787 810.



Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Yetiheu #1480219 | 88.156.*.* 8 wrz 2014 20:54

    W pokera rozbieranego, z fajną niunią:)

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Mały #1479923 | 79.189.*.* 8 wrz 2014 14:35

    Plecam "Wsiąść do Pociągu" super gierka i ławtwo ją zakumać

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Zafrasowany Dżugaszwili #1479762 | 83.9.*.* 8 wrz 2014 11:23

    Ktoś gra w Magie i Miecz albo Magiczny miecz???

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. mmm #1479753 | 81.190.*.* 8 wrz 2014 11:19

    http://wladcagier.pl/ nasz olsztynski :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Olsztyński fan #1479688 | 83.16.*.* 8 wrz 2014 10:02

      Graczy jest dużo, to nie tylko w planszówki ale i w gry fabularne, co pokazuje, że w Olsztynie jednak coś się dzieje :)

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5