Muzycy z Olsztyna zrobili furorę w Niemczech

2014-05-24 16:18:44(ost. akt: 2014-05-24 16:23:51)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Po koncercie orkiestry dętej Szkoły Muzycznej ludzie zaczepiali ich na ulicach i gratulowali. — Good job! — słyszeli nasi młodzi muzycy.
Zmęczeni, ale szczęśliwi wrócili do Olsztyna uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej. Spędzili kilka dni w Hagen w powiecie Osnabrueck (Dolna Saksonia). Szkolna orkiestra dęta odniosła tam niebywały sukces: mieli grać 10 minut, ale spodobali się tak bardzo, że ze sceny zeszli dopiero po 50.

— To była kolejna edycja Musikfest, który odbywa się co dwa lata. Gromadzą się tam wtedy orkiestry dęte i zespoły muzyczne z całej Europy. Tym razem były reprezentacje kilkunastu krajów. Były i małe dzieci, i ludzie po siedemdziesiątce — opowiada Janusz Ciepliński, dyrygent, nauczyciel muzyki w Szkole Muzycznej w Olsztynie, a także dyrektor Szkoły Muzycznej w Dywitach.

— Zostaliśmy świetnie przyjęci, warunki mieliśmy doskonałe — opisuje Agnieszka Kowalik, na co dzień mieszkanka Węgorzewa, ale także flecistka w orkiestrze i studentka edukacji muzycznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.

Ekipa z Olsztyna była jedyną występującą w tym roku w Hagen orkiestrą koncertową, a nie marszową. Być może także tym ujęli słuchaczy. Ich program niezwykle się spodobał. Chociaż osiągnięcie tego sukcesu okupione było pewnymi niedogodnościami. Pierwszy koncert zagrali na parkingu przed hipermarketem.

— Dostawaliśmy owacje na stojąco — dodaje Mikołaj Petryczenko, puzonista i kandydat na Akademię Muzyczną.

— No i mieliśmy własny, rewelacyjny fanklub. To panowie kierowcy, którzy nas do Hagen wieźli i bezpiecznie wrócili z nami do Olsztyna. Chodzili z nami wszędzie, byli na każdym występie, robili nam zdjęcia — wspomina Agnieszka Kowalik.

Wzruszające były chwile, kiedy na ulicy zaczepiali ich obcy ludzie, gratulowali. Serca rosły, a na twarzach pojawiały się uśmiechy. — Mogę teraz nieskromnie powiedzieć, że byliśmy dobrą wizytówką Olsztyna. Mieliśmy zresztą ze sobą flagę miasta i szliśmy z nią w paradzie — mówi Janusz Ciepliński.


mk

Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lola #1403845 | 26 maj 2014 22:30

    Srasz a nie cisniesz,ta ponizej

    odpowiedz na ten komentarz

  2. do olgi #1403335 | 37.201.*.* 26 maj 2014 14:27

    Ach, klawiatura jest winna. Widocznie ma twoja klawiatura niski stopien inteligencji. A co zapomialas po polsku przez ten zmywak w Angli. A moze nie zmywasz tyko co inne robisz ?

    odpowiedz na ten komentarz

  3. pani olga do Paragraf #1403320 | 84.187.*.* 26 maj 2014 14:04

    Paragraf o !tez wrazliwy?,ja potrafie pisac,przykro mi to przez moja KLAWIATURE ???Chyba sie tak to Po polsku nazywa.pozdrowienia dla pani albo pana PARAGRAF /Paragrafa

    odpowiedz na ten komentarz

  4. warm #1403101 | 26 maj 2014 10:34

    Ach ta polska zawiść. Sami siedzą na czterech literach mając nudne życie, ale poczepiać się pierdół to pierwsi. Wtedy myślą, że coś znaczą. Wyrazy szacunku dla orkiestry.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  5. Paragraf do olga #1402964 | 37.201.*.* 26 maj 2014 07:44

    Nazywasz sie sama pani ? A jaka z ciebie pani , twoim zachowaniem tutaj do dajesz sobie swiadectwo jak bys byla - no wiesz kim... Robote jak to nazywasz to wykonali muzycy, a skrytykowana ortografie, to artykul napisal autor , ktory jak pisze dla setek ludzi powinien pisac poprawnie, to jego job, za ktory otrzymuje wynagrodzenie. Ale widac , ze ty masz klopoty z percepcja. Pewnie nie wiesz co to znaczy.

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (13)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5