Czy dla Polaków historia faktycznie jest nauczycielką życia?

2024-04-05 18:36:42(ost. akt: 2024-04-05 18:59:24)
Paweł Warot

Paweł Warot

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Coraz bardziej odczuwamy brak tych, których pomordowano w czasie II wojny światowej, brak tych świadomych polskości elit, przywódców politycznych, społecznych, religijnych, zgładzonych świadomie w ramach inżynierii społecznej przez Niemców – akcje „AB”, „Tannenberg”, Piaśnica, Auschwitz, a z drugiej strony mordy dokonywane przez Sowietów, których symbolem jest Katyń, wywózki na Wschód, w których ginęli najsłabsi, starsi, kobiety, dzieci – mówi dr Paweł Warot, w przeszłości szef IPN w Olsztynie i Gdańsku oraz dyrektor Ośrodka TVP Olsztyn, który w najbliższych wyborach samorządowych kandyduje z listy PiS do sejmiku województwa.
– Jesteś historykiem, autorem licznych prac o przeszłości regionu i Olsztyna. Czy rzymska sentencja „Historia Magistra Vitae est”? (Historia jest nauczycielką życia) ma jakieś szczególnie znaczenie dziś dla współcześnie żyjących, dla Polaków?
– Historia jest nauczycielką życia dla tych, którzy ją znają, a przynajmniej chcących ją poznać. Dla tych, którzy pragną wywieźć z historii jakąś naukę czy prawdę, pozwalającą lepiej zrozumieć co dzieje się wokół nas, tu i teraz. Polacy w mojej ocenie już tak jak wcześniej, na przykład za komuny, nie interesują się własną przeszłością, finałem czego jest czasem brak świadomości tego co dzieje się teraz w Polsce i na świecie. Jesteśmy zabiegani, zajęci sprawami bieżącymi. Mało osób jednak zdaje sobie sprawę, że znajomość historii, własnej jakże bogatej i chlubnej przeszłości rzutuje na nasze wybory i decyzje teraz.

– A co takiego wydarzyło się kiedyś, co ma aż taki wpływ na nas obecnie? Mówiono przecież jeszcze do niedawna, że historia się przecież skończyła...
– Historia nigdy się nie kończy. Przede wszystkim brak w nas świadomości, że jesteśmy jednym z historycznych narodów Europy, takim jak: Włosi, Francuzi, Hiszpanie, Niemcy, narodem który ma jedenaście wieków tradycji. Jesteśmy narodem posiadającym własną bogatą kulturę, szlachecką tradycję, co już nas wyróżnia na tle Europy. Bycie Polakiem, znaczyło bycie kimś kto niesie kulturę, cywilizację, i to wszystko, co z niej wypływa dobrego, mocnego, pozytywnego i pociągającego. Nawet to kiedy zwracamy się do siebie „pan/pani” jest odzwierciedleniem zawartym w słowach naszej kultury, ponieważ traktujemy drugiego jako podmiot - „pan”. Nasza historia i nasza kultura nas nobilituje, sprawia, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów wobec innych, na przykład Europy, do której przecież należymy od zawsze.

– Polacy chyba jednak nie mają takiego przeświadczenia, że są kimś wyjątkowym, przynajmniej nie wszyscy.
– W większości przypadków tak jest. Brakuje odpowiedniego kształcenia we współczesnych szkołach. Obecnie będzie z tym jeszcze gorzej, ponieważ edukacja przejęta została przez lewactwo, odwołujące się do tradycji dla Polski zgubnych, komunizmu na przykład, cywilizacji śmierci. Ale jest nadzieja, że ta destrukcja świadomości kiedyś się skończy. W przedwojennych szkołach uczono polską młodzież, zadając pytanie - „Po co jest Polska? Po co jest się Polakiem?”. Może wynikało to z faktu, że nie tak dawno odzyskaliśmy wówczas niepodległość i doceniano ten fakt odrodzenia państwowego po 123 latach zaborów, bo może pamiętano ile zła przyniosły Polakom germanizacja i rusyfikacja. Że gdy nie mieliśmy własnego państwa to byliśmy niewolnikami innych. I właśnie w tych trudnych czasach znajomość ojczystej historii i polskiej kultury pozwoliło przechować pokoleniom żyjącym w niewoli ideę niepodległości. Dlatego jako naród przetrwaliśmy i odrodziliśmy się jak Feniks z popiołów. Dziś chce się uczyć i wychowywać tak młodych Polaków, żeby nie zauważali ograniczania własnej niepodległości, zwijania się państwa, żeby im było wszystko jedno czy będą mówić po polsku, niemiecku czy w języku rosyjskim.

– Na czym więc polega nasza wyjątkowość?
– Już samo powstanie Polski jest wyjątkowe, bo powstała jakby z niczego, bez odpowiedniego, jak byśmy to dziś powiedzieli know-how. Państwo polskie powstało w połowie X w., szybko stając się znaczącą siłą w Europie Środkowej i to trwa do dziś. Ważne tu było przyjęcie chrześcijaństwa jako pierwiastka nowoczesności i światowości w najlepszym tego słowa rozumieniu. Bolesław Chrobry wyznaczał granice swojego państwa na Łabie, Dunaju, docierając na wschodzie do Dniepru. Kolejna rzecz, która nas wyróżnia to rola Kościoła katolickiego, bez którego nie było by Polski, bez którego Polska by nie przetrwała tych wszystkich dziejowych kataklizmów. Kościół w naszym przypadku oznaczał cywilizację łacińską. Zauważ, że sam przywołałeś właśnie łacińską sentencję odnoszącą się do historii. Kościół przeniósł nad Odrę i Wisłę cywilizację śródziemnomorską, może z tego powodu tak dobrze czujemy się podczas urlopów we Włoszech, Chorwacji czy słonecznej Grecji. I chyba nie jest to tylko sprawa klimatu. Czujemy bliskość, czujemy się tam swojsko.

– Ale instytucja Kościoła istniała, istnieje też przecież w innych państwach Europy.
– Tak, ale właśnie u nas wpływ Kościoła katolickiego powodował, że król musiał liczyć się z regułami chrześcijaństwa. Widzimy to już w biografii biskupa Stanisława, który przeciwstawia się samowoli władcy. Nie jesteśmy Zachodem, ani Wschodem, tworzymy oddzielną cywilizację. Rola Kościoła oczywiście jest wyjątkowa, bo Kościół promuje cywilizację życia, miłości i wolności – promuje dobro w czystej postaci. I my byliśmy i jesteśmy pasem transmisyjnym tych wartości na Wschód, na ziemie dzisiejszej Litwy, Białorusi, Rusi Czerwonej, Wołynia, Ukrainy. Tam dokąd sięgają ratusze w centrach miast na Wschodzie tam docierała cywilizacja polska, czyli europejska, tam docierał wypraktykowany w Polsce przez wieki samorząd, w którym ludzie wolni decydują o sobie. Są to sprawy, o których często zapominamy.

– Jednak takie produkcje filmowe, serialowe jak „1670” ukazują inną sytuację w dawnej Polsce.
– Kwestie kinematografii są dla mnie niezwykle interesujące. „1670” to akurat przykład produkcji, która mało ma wspólnego z rzeczywistym obrazem przeszłości, a wpisuje się raczej we współczesną pedagogikę wstydu – tak charakterystyczną dla zwolenników i liderów Platformy Obywatelskiej – która ma nam wpoić nawyk przyznawania się do niepopełnionych czynów i przepraszania za nie swoje grzechy. To akurat powtórka z czasów rozbiorów. Wówczas zaborcy także starali się nam wmówić, że sami jesteśmy winni upadku Rzeczypospolitej, że nie byliśmy w stanie się zreformować i że przegraliśmy, bo było to zgodne z prawem natury. Takie myślenie o Polsce i jej przeszłości doskonale oddaje obrzydliwe sformułowanie „polskość to nienormalność”.

– Ale I Rzeczpospolita pomimo wyjątkowości jednak przegrała…
– Każda cywilizacja ma swoje powstanie, rozwój i upadek. Pamiętajmy jednak, że to co stworzono po rozbiciu dzielnicowym, a zjednoczenie też świadczyło o tym, że istnieje pewna wyjątkowa wspólnota, która nas jednoczy - w zjednoczeniu ważną rolę po raz kolejny odegrał Kościół, który przeciwstawiał się napływowi niemczyzny, którego hierarchowie dostrzegali niebezpieczeństwa wynikające z rozdrobnienia feudalnego - zatem to co zjednoczyli i umocnili Łokietek i Kazimierz Wielki, pozwoliło następnie powstać imperium jagiellońskiemu.
Też mieliśmy szczęście, albowiem czarna śmierć w XIV w., która zdziesiątkowała Europę, zginąć mogło 30-50 % mieszkańców kontynentu, jakimś szczęśliwym trafem ominęła nas. Władysław Jagiełło zwycięstwem pod Grunwaldem powstrzymał na 300 lat pochód niemiecki na Wschód, i właśnie o tym mówiono w szkołach przedwojennej Polski, że rolą naszego państwa jest ochrona Słowiańszczyzny przed Niemcami, a z drugiej strony obrona Europy przed barbarią mongolską-turańską. Jagiellonowie stworzyli potęgę ze stolicą w Krakowie, której obawiali się sąsiedzi. Polak znaczyło rycerz, wojownik, żołnierz. Na kilka set lat garstka najodważniejszych była w stanie bronić większości zamieszkującej to państwo - piękny czas szlachetnych ludzi. I Rzeczpospolita była zarazem pierwszą Unią Europejską, bo przecież nie składała się wyłącznie z nomen omen obydwu narodów, polskiego i litewskiego, ale też zamieszkiwało ją przynajmniej dziesięć innych narodów, Rusinów, Niemców, Żydów, Ormian, Karaimów, Holendrów. Cześć z nich się polonizowała, przykładowo związany z Warmią Stanisław Hozjusz, którego rodzina miała pochodzenie niemieckie, ale kardynał był już Polakiem, i poważnym kandydatem na papieża w XVI w.

– Obecnie podkreśla się, że dawna Polska była państwem, w którym dobrze żyło się jedynie szlachcie.
– To fałszywy obraz. To patrzenie na przeszłość w sposób ahistoryczny. Polska szlachta, stanowiła 10% mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej. Na Mazowszu odsetek szlachty był większy i dochodził nawet do 20-25%, w tym samym czasie szlachta francuska stanowił pół procenta społeczeństwa Francji, że o Niemczech nie wspomnę. Inna kwestia, że nie wszyscy mieszkańcy państwa – jak i dziś – interesowali się sprawami publicznymi, sprawami państwa, większość zajęta była utrzymaniem siebie, dbaniem o potomstwo, by mieć co jeść, w co się ubrać, i aby na głowę nie padało. Większość – zresztą jak i dziś – wolała mieć tzw. święty spokój, a nie stresy, niedogodności spowodowane kampaniami wojennymi, a życie wojskowe wiódł szlachcic.

– Ale dziś współczesne narody, które tworzyły I Rzeczpospolitą mogą mieć pretensję do nas, że nad nimi dominowaliśmy.
– To nieprawda. W I Rzeczypospolitej nie było praktyki przymusowego polonizowania nikogo. Wręcz przeciwnie, przyjmowano polską kulturę i język, który jest jej istotnym elementem, z powodu jej atrakcyjności. Bojarzy litewscy zostali adoptowani, jak to się wówczas mówiło, przez szlachtę polską, dochodziło do ślubów pomiędzy Litwinami i Polkami, tak by połączyć dwa narody, to coś wyjątkowego w historii świata. Wyobraźmy sobie dziś coś podobnego. To drogowskaz na przyszłość, jak sądzę. Jeszcze powracając do kwestii języka polskiego, posiadającego wyjątkowo bogate i rozwinięte słownictwo – był on językiem wielu dworów europejskich, że wspomnę tylko dwór moskiewski w XVII w. Tak było, i przecież też nikt Moskali do tego nie zmuszał. Elektorzy brandenburscy z dynastii Hohenzollernów obowiązkowo musieli znać język polski będąc wasalami królów polskich.

–To zastanawiające.
– Jeden z moich mistrzów, profesor Marek Kazimierz Kamiński był zdania, iż przeznaczeni byliśmy do wielkości. Postać hetmana Jana Zamoyskiego może tutaj być szczególnym wzorcem tamtej wielkiej epoki, polityka, humanisty – przypomnę, że był on też rektorem uniwersytetu w Padwie, założyciela miast, wojskowego, który nie schodził z konia, wydawał – można by rzec rozkazy z siodła. Kolejne państwa oddawały się pod opiekę Polski, że wspomnę tylko Inflanty. Rzeczpospolita, jako mocarne państwo była w stanie toczyć wojny z kilkoma państwami jednocześnie. Nawet potop szwedzki, a wcześniej moskiewski, które były największymi tragediami w naszych dziejach, nie były w stanie zniszczyć tej potęgi.

– Państwo jednak upadło.
– Upadło, ponieważ miało wielu wrogów, przez których było znienawidzone. Wydarzenia XVIII w., które doprowadziły do upadku Polski, są dla mnie lepiej zrozumiałe, gdy widzę, co dzieje się obecnie w Polsce, zwłaszcza po 13 grudnia ubiegłego roku. Wpływ na wynik wyborów parlamentarnych miała tzw. zagranica, czyli jak niegdyś – obce dwory, w XVIII w. Berlin i Petersburg, dziś Berlin i Bruksela a może i inne stolice. Tak jak wówczas, tak i dziś znajdują się tacy, którzy są w stanie za cenę zdrady skorzystać z pomocy zewnętrznej. Są też i ci, którzy liczą na sumy płynące z obcych dworów, tzw. jurgieltnicy. Służąc obcym, ci zaprzedani zdrajcy powstrzymać chcę rozwój kraju. Przez ostatnie 8 lat Polska rozwijała się zbyt dobrze, zbyt szybko, poziom życia Polaków rósł zbyt szybko. To się nie podoba tzw. obcym dworom, tak jak kiedyś nie podobał się rozwój kultury polskiej w XVIII w., reformy Sejmu Wielkiego czy Konstytucja 3 Maja. Obecny rząd chce powstrzymać budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, budowę polskich elektrowni atomowych, rozbudowę polskiego przemysłu zbrojeniowego. Niszczy się polską szkołę i demoralizuje młodzież. Działając na szkodę Polski rezygnuje się w roszczeń wobec Niemiec za zbrodnie II wojny światowej. Wszystko przeciw Polsce. Przecież to jest jaskrawie widoczne.

– Ale jednak Polska nie zginęła, Polacy chcieli walczyć o swój kraj.
– Tylko, że koniec XVIII w. pozostawił nam elity, kształcone w Szkole Rycerskiej, w szkołach Komisji Edukacji Narodowej. Dziś na skutek nieodpowiedniego kształcenia dotyczącego przeszłości, świadomości tradycji, roli w tej części Europy, świadomości płynącej z faktu posiadania własnego państwa chce wychowywać się w Polsce niewolników, tanią siłę roboczą. A sam pamiętam, jak dwa lata temu, gdy obchodziliśmy rocznicę powstania Związku Polaków w Niemczech i IPN przygotował wystawę temu poświęconą, to z jaką uwagą młodzież, ale i starsi odbierali fakt przypomnienia Pięciu Prawd Polaków. Dla niektórych to było jak olśnienie, widziałem te twarze jak czytały: „Jesteśmy Polakami”, „Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci”, „Polak Polakowi bratem”, „Co dzień Polak narodowi służy”, „Polska matką naszą. Nie wolno o matce mówić źle”. Ciarki przechodziły. Pięć Prawd, które powstało podczas kongresu Polaków w Berlinie na użytek Polaków żyjących w Niemczech, dziś może być istotne dla Polaków żyjących w kraju i na świecie.

– Co powoduje, że dopiero kolejne obchody rocznic historycznych przypominają nam bogactwo przeżytej historii?
– Coraz bardziej odczuwamy brak tych, których pomordowano w czasie II wojny światowej, brak tych świadomych polskości elit, przywódców politycznych, społecznych, religijnych, zgładzonych świadomie w ramach inżynierii społecznej przez Niemców – akcje „AB”, „Tannenberg”, Piaśnica, Auschwitz, a z drugiej strony mordy dokonywane przez Sowietów, których symbolem jest Katyń, wywózki na Wschód, w których ginęli najsłabsi, starsi, kobiety, dzieci. Czy wiemy, że połowa transportowanych w bydlęcych wagonach na Wschód polskich dzieci nie przeżyła trudów podróży? Jak mało jest w świadomości współczesnych Polaków wiedzy na temat polskich ziem wschodnich, tak ważnych dla naszej świadomości narodowej, ważnych dla naszej kultury. Oba reżimy mordowały w pierwszej kolejności duchowieństwo, dlaczego, a no właśnie, bo wiedziano, jak ważną rolę w istnieniu Polski odgrywa Kościół. To jest nieodzowny element polskości. Kiedy nie będzie Kościoła katolickiego nie będzie Polski. Od 1939 r. realizowany był plan eksterminacji wpierw elit następnie całego narodu polskiego, też brak obecnie świadomości tego. Po II wojnie światowej prześladowania patriotów nie ustały. Przykładem jest polowanie komunistów na Żołnierzy Wyklętych, ucieczki kolejnych pokoleń Polaków z kraju, pozbywanie się tysięcy specjalistów, inżynierów, lekarzy, osób aktywnych, w l. 80 działaczy „Solidarności” po wprowadzeniu stanu wojennego. Ten upływ najlepszej krwi trwał nadal w latach dwutysięcznych, kiedy przynajmniej 2 mln Polaków wyemigrowało z kraju, ponieważ sytuacja stworzona po 1989 r. w Polsce przez postkomunistów powodowała, że najlepszą decyzją była emigracja. Najlepszym polskim towarem eksportowym po wejściu Polski do UE okazali się być młodzi, wykształceni Polacy.

– Pesymistyczny obraz.
– Dlaczego? Właśnie, jak wiele w nas energii i siły, skoro wobec takich wielkich przeciwności Polska nadal istnieje, trwa przy tradycji i własnej kulturze. Jest nadzieja, że Polacy uświadomią sobie ten wielki potencjał i zrozumieją, jaką rolę mogą odgrywać w Europie, kim mogą być, jeśli tylko zechcą. Uważam, że ekipa sprawująca obecnie władzę w Polsce długo się nie utrzyma, tym bardziej że realizuje interes obcy, niemiecki, i większość Polaków w końcu to dostrzeże. Tak już jest, że dopiero kiedy osobiście doświadczymy zła, widzimy jakim jest zagrożeniem. Tak jest z obecną władzą, która po raz kolejny chce nam stworzyć warunki, w których życie we własnym kraju będzie nie do zniesienia. Polscy już zauważyli, że podrożała żywność, po wyborach do Europarlamentu podrożeje energia elektryczna, o 40 do 80%, niektórzy dopiero się zdziwią, gdy zniknął kolejne tarcze ochronne – tak będzie wyglądała ta „uśmiechnięta” Polska. Kto się nie zgodzi ten dostanie pałą po plecach, albo mu wejdą do mieszkania. Przez 8 ostatnich lat Polska realizowała politykę solidarności, dziś realizowana jest polityka obcych. Dokonuje się ostateczny etap pozbawiania Polski niepodległości, wszystko w imię państwa europejskiego, czytaj niemieckiego. Tzw. Zielony ład – nie mam tu wątpliwości - służyć ma jedynie Niemcom, a inni tylko stracą na realizacji tej chorobliwej ideologii. „Zielony ład” ma doprowadzić do upadku polskich rolników, odebrania im ziemi. Ziemia trafi w ręce obcych międzynarodowych holdingów, tak jak to miało miejsce na Ukrainie. Do Polski - i na to wyraził w Brukseli zgodę obecny premier – trafią obcy nam kulturowo imigranci. Nie mam tu na myśli Ukraińców, Białorusinów, których uważam za bliskich. Polska zostanie zalana, tak jak zalewany jest Zachód i Skandynawia, dlatego tak ważne są najbliższe wybory samorządowe, ważne aby w samorządzie znaleźli się ludzi świadomi zagrożenia, będący w stanie sobie z nimi poradzić, a przynajmniej potrafić je definiować. Polska posiada - co podkreślam - potencjał by to zagrożenie przezwyciężyć. Ale musi być świadomość kim jesteśmy i po co mamy własne państwo.

Stanisław Kryściński

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. as. #3114379 7 kwi 2024 01:34

    I tę świadomość kim jesteśmy chce nam odebrać pani ministra MEN poprzez wycięcie z programu szkolnej historii faktów świadczących o naszej tożsamości narodowej... Kim jest ta kobieta?

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5