Trzeba pracować

2024-03-21 08:14:55(ost. akt: 2024-03-21 08:16:42)

Autor zdjęcia: pixabay

Mijają kolejne tygodnie, a w polityce międzynarodowej zajmujemy tymi samymi tematami. Małym przerywnikiem ostatnio były tzw. wybory prezydenckie w Rosji. Zwycięsko wyszedł z nich oczywiście Putin, inaczej być przecież nie mogło. Jeśli Putin dokończy swoją kolejną kadencję, to będzie najdłużej rządzącym Rosją władcą od czasów Katarzyny II. Czy pozostawi Rosję w takim imperialnym rozkwicie, jak jego poprzedniczka? Czy raczej jego panowanie na koniec doprowadzi do kolejnej smuty? Tego nie wiemy.
Czas płynie. A amunicja do Ukrainy z USA nie płynie. Amerykański Kongres rozpoczął swoje obrady. Będzie pracował do piątku 22 marca. Kongresmeni udadzą się po nim na trzytygodniową przerwę świąteczną w obradach do 9 kwietnia. Spiker Izby Mike Johnson nie planuje głosowania nad pakietem 60 mld pomocy wojskowej dla Ukrainy. Nie można powiedzieć jednak, że Republikanie ignorują Ukrainę. Zełenski często pojawia się w centrum przekazów Donalda Trumpa. Były prezydent po raz kolejny skrytykował pomoc Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. Nazwał Zełenskiego „jednym z najlepszych komiwojażerów w historii”. Nie należy tego uznawać za komplement.

Na pewno więc Polska musi zadbać o dostawy amunicji. Dla Ukrainy, ale przede wszystkim na własny użytek. Były szef MON Mariusz Błaszczak postanowił ogrzać się politycznie przy temacie ASAP, czyli europejskiego projektu finansowania dostaw amunicji dla Ukrainy. Trafił jak kulą w płot. Wnioski o przystąpienie do europejskiego programu amunicyjnego były składane za rządów PiS. Najpierw końcówka rządu Morawieckiego, a potem rząd 14-dniowy. Przeszedł tylko jeden wniosek na trzy, co jest bardzo złą wiadomością. Ale jeszcze gorszą jest to, że cała polska zbrojeniówka aplikowała tylko o 11 mln EUR z 500 mln EUR będących do wzięcia.

Fot. biuro posła
Nie możemy pozwolić sobie na powtórkę z takiej sytuacji. Być może dla rządu PiS europejskie pieniądze były obojętne. Rząd koalicji 15 października uważa, że jeśli pieniądze z UE są do wzięcia, to trzeba się po nie schylić. Podnieść je i przywieźć do Polski. Żadna szansa na sprowadzenie do Polski europejskich środków nie może być marnowana. Czasami jednak trzeba się napracować, aby je uzyskać. Ale warto. Bo to inwestycje również w nasze bezpieczeństwo.

Marcin Kulasek, wiceminister aktywów państwowych

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5